piątek, 29 kwietnia 2016

Rozdział 30

Rozdział 30


[Ola]

Następnego dnia rano siedziałam na stołówce i grzebałam widelcem w jajecznicy, nie zjadając nawet najmniejszego kęsa - był to dla mnie wyjątkowo przygnębiający dzień. Wczoraj zanim zdążyłam zasnąć dostałam krótkiego smsa od Alexa - "Musimy poważnie porozmawiać". Nie wiedziałam co o tym myśleć - bo owszem zbliżyłam się z Dawidem, ale traktowałam go po prostu jak przyjaciela... Natomiast Alek... Alek był moim Alkiem i tyle. Nie mogłam go stracić, zbyt mocno go kochałam.

Nagle przeżyłam szok - dosłownie - drzwi od naszej stołówki otworzyły i zobaczyłam Serbów z Alexem na czele. O ile to możliwe - poczułam się jeszcze gorzej, szczególnie gdy atakujący usiadł na wprost mnie nie wypowiadając nawet słowa. Widać było wyraźnie napięcie między nami, dlatego wszyscy szybko się ulotnili, zostawiając nas w samotności. W duchu dziękowałam Bogu za to, że skoczkowie jedli dzisiaj na parterze, bo Kubacki mógłby tego nie przeżyć. Patrzyłam jak mój chłopak wyciąga swój telefon, szuka czegoś po czym odwraca wyświetlacz w moją stronę. Zobaczyłam screenshota z filmiku - dokładnie moment, kiedy pocałowałam Dawida.

- Możesz mi powiedzieć, co to ma znaczyć do cholery? - Nie wiedziałam co powiedzieć, wszystko wydawało mi się banalną wymówką. - I kto to kurwa jest?! - dorzucił po chwili wkurzony Atanasijević, waląc dłonią w stół.

- Alex, proszę cię, daj mi to wytłumaczyć... Widziałeś cały film?

- A co to ma do rzeczy?! Najpierw nie odbierasz telefonów - dowiaduję się, że bawisz się z jakimś Dawidem. Później rozmawiamy, a ten gościu wchodzi i prosi cię o rozmowę na osobności. Świętujesz wygraną w doborowym towarzystwie z Dawidem na czele. Dzwonię do ciebie - odbiera Dawid. Ale to?! To już chyba przesada!

- Nie krzycz... To była głupia zabawa... Wyzwanie - miałam pocałować go w policzek, tylko w policzek, rozumiesz? Nie widziałam, że się obrócił...

- Zdradziłaś mnie? - zapytał z kamienną twarzą po chwili milczenia.

- Do niczego nie doszło. Tylko ten jeden głupi całus, o którym chcę zapomnieć... Nigdy bym ci tego nie zrobiła... Nie zrobiłabym tego nam... Alex, rozumiesz, że cię kocham? Dawid jest tylko dobrym kumplem, może przyjacielem... Nikim więcej. On nie jest tobą i nigdy nie będzie...

Znając moje szczęście nie mogłam normalnie porozmawiać z Serbem, bo do pomieszczenia z wielkim hukiem wpadł Kubacki, szukając mnie. Oczywiście, jakby tego było mało nazwał mnie "miśkiem", a to określenie Atanasijević bardzo dobrze znał po polsku. Dawid widząc, że nie jestem sama podszedł do nas spokojniej, będąc cały czas pod obstrzałem morderczego spojrzenia siatkarza. Miałam już coś powiedzieć, ale Alek wpadł mi w słowo.

- Kim ty do cholery jesteś, żeby do niej się tak zwracać? - zapytał po angielsku Serb. Kubacki nie odpowiedział. - Nikt cię nie nauczył jeszcze, że nie podrywa się zajętych kobiet? - dorzucił i wstał górując nad skoczkiem o głowę.

- Skoro chłopak nie interesuje się swoją dziewczyną, to czemu ma pretensje, że ktoś inny zaczął o nią dbać? - odgryzł się Kubacki.

Przesadził - widziałam jak Alexowi zaczęła mocniej pulsować żyła na szyi. Nagle złapał Dawida za koszulkę i podciągnął do góry.

- Chyba się zagalopowałeś chłopczyku. Zakoduj sobie to, że Ola ma chłopaka, jest z nim szczęśliwa i nie potrzebuje twojej opieki. Chcesz być jej kolegą - nie ma sprawy. Ale uwierz mi, jeśli dowiem się o jakimkolwiek wykraczającym ponadto geście, a mam tu wielu znajomych, to ponownie się spotkamy. I nie będzie to dla ciebie przyjemne. Zrozumiałeś?

Skoczek posłusznie kiwnął głową, dzięki czemu wyswobodził się od uścisku siatkarza, który odwrócił się i usiadł przy najbliższym stoliku. Podeszłam na chwilę do Dawida i poprosiłam go, żeby mnie, żeby nas zostawił. Lubiłam Kubackiego, ale nie na tyle, żeby przez niego zniszczyć swój związek z Alkiem. Wróciłam do atakującego i usiadłam tuż obok niego. Złapałam go za rękę i nieśmiało złączyłam nasze palce, a on odwzajemnił uścisk.

- Przepraszam... - powiedziałam cicho. - Nie chciałam, żeby tak wyszło... - dorzuciłam i zostałam wciągnięta na kolana siatkarza.

- Nigdy więcej nie rób mi czegoś takiego... - wyszeptał Alek, a ja kiwnęłam potakująco głową. - Wyobrażasz sobie jak się poczułem? Odliczałem dni do spotkania z tobą, a tu taka akcja. Dobrze, że trener dał nam wolne, bo chyba bym oszalał...

Chłopak delikatnie uniósł mój podbródek w górę i musnął moje wargi. Przysunęłam się do niego bliżej i oplotłam jego szyję ramionami pogłębiając pocałunek. Nagle poczułam, że Alek poderwał się w górę i wstał. Nie chciałam go męczyć, ale on trzymał mnie kurczowo przy sobie, niosąc w stronę wyjścia ze stołówki. Następnie skierował się w stronę basenu. Wiedziałam, a co chodzi. Zapewne chciał mnie wrzucić do wody.

Jak myślałam, tak też się stało, a już parę sekund później dopływałam do krawędzi basenu. Wyciągnęłam dłoń w stronę Serba, a on pochylił się chcąc mnie wciągnąć na płytki. Ja jednak zaparłam nogę o drabinkę i pociągnęłam Alexa w stronę tafli wody. Udało się! Z wielkim rozpryskiem atakujący wpadł do wody. Zaczęłam się śmiać - nie sądziłam, że ktoś może się na to nabrać, takie rzeczy widziałam tylko w filmach.

Chwilę później nie było mi już do śmiechu. Chłopak wynurzył się i skoczył, tak dosłownie skoczył, wprost na mnie, oplatując w ostatniej chwili rękami w talii i wciągając pod wodę. Cmoknął mnie w usta i wynurzyliśmy się. Złapałam oddech i odpłynęłam na płytszą wodę, kładąc się na dennym gejzerze. Oczywiście Alek władował się ze swoim wielkim cielskiem tuż obok mnie, obejmując mnie ramieniem.

- Pamiętasz jak się poznaliśmy? Wtedy też mnie wrzuciłeś do wody! Masz jakiś fetysz basenowy! - zaśmiałam się. - Popływamy?

- Jasne, ale najpierw jedna mała rzecz! - rzucił i nagle znalazł się nade mną. Przełożył kolano koło mojego biodra i klęcząc ściągnął moją przemoczoną bluzkę. Następnie zrzucił swoją koszulkę i zabrał się za zdejmowanie moich mokrych spodenek. Odrobinę mu w tym pomogłam. Na koniec Serb zdjął swoje jeansy. - Widzisz? Od razu lepiej! I co najważniejsze - wygodniej będzie się pływać!

- Tak, tak sobie wmawiaj, ty erotomanie jeden! - krzyknęłam i chlapnęłam mu wodą w twarz.

Zapoczątkowało to naszą bitwę - wciągaliśmy się pod wodę, chlapiąc nią wszędzie. Bawilibyśmy się dalej, gdyby ktoś nagle nie wszedł z hukiem na teren pływalni. Gdy tylko przetarłam oczy zobaczyłam sylwetki skoczków.

- Eee? Ruda? Kto to?! - zawołał Kamil.

Szybko podpłynęłam w miejsce, gdzie leżały nasze ubrania, włożyłam na siebie koszulkę chłopaka i z pomocą Alka wyszłam na brzeg.

- Cześć chłopaki. To jest Alex, mój chłopak, atakujący Skry i reprezentacji Serbii. Alex, to są nasi skoczkowie - Kamil, Olek, Janek, Klimek, Maciek, Krzysiek, drugi Janek i Dawida znasz...

Sportowcy przywitali się ze sobą, po czym zebraliśmy nasze ubrania i podkradając ręczniki skierowaliśmy się w stronę naszego pokoju. Na korytarzu wpadliśmy na Stephane'a, który był zdziwiony naszym wyglądem, ale gdy tylko wytłumaczyliśmy mu, że wracamy z basenu, pokręcił głową i odchodząc rzucił tylko, że mam się wieczorem pojawić na treningu chłopaków.

Wpadliśmy uśmiechnięci do pokoju zostając tam Małą z Andrzejem. Zaproponowałam im wspólną wycieczkę rowerową, na którą przystali i ewakuowali się z pokoju zostawiając nas samych. Alex wciągnął mnie do łazienki i posadził na małym blacie obok umywalki.

- I co teraz? - zapytałam przygryzając wargę.



[Alex]

- I co teraz? - usłyszałem z ust Oli, po tym jak wciągnąłem ją do łazienki.

- Teraz... - spojrzałem w jej przymknięte oczy - ...możemy być bardziej niegrzeczni...

Podszedłem bliżej, czekając na to co zrobi, pomimo tego, że już pragnąłem mieć ją przy sobie.

- Zależy co masz na myśl, mówiąc "niegrzeczni"... - wyszeptała mi wprost do ucha, przygryzając jego płatek.

Obróciłem głowę i pocałowałem ją. W trakcie tego miesiąca brakowało mi jej bliskości. Rozmowa rozmową, ale takiego bezpośrednio kontaktu nic nie zastąpi. Poczułem, że dziewczyna objęła mnie nogami w biodrach, jeszcze mocniej przyciągając do siebie.

Błądziłem rękami po jej ciele pod moją mokrą koszulką, aż wreszcie oderwałem się na chwilę od jej warg i ściągnąłem przeszkadzający materiał. Spojrzałem na nią - wyglądała tak idealnie jak zawsze. Idealnie dla mnie oczywiście, bo każdy ma swój ideał piękna. Kolejny raz powróciłem do jej ust, coraz mocniej na nie napierając. Nie dane było nam się jednak sobą nacieszyć, bo gdy chciałem posunąć się dalej, drzwi łazienki otworzyły się z cichym trzaskiem.

- Ja pierdolę, kto tym razem? - krzyknąłem sfrustrowany, odwracając się i zasłaniając mojego półnagiego kociaka siedzącego za mną.

- Spokojnie Alex, bo ci jeszcze żyłka puści - zaśmiał się Cupković. - Wrona prosił żeby ci jakieś suche ciuchy podrzucić, a więc jestem. - Rzuciłem mu moje mordercze spojrzenie numer dwa, mówiące żeby lepiej stąd spieprzał póki może. - Spokojnie, kładę ci tu ubrania i wychodzę! Miłej zabawy gołąbeczki! A ty Alex, nie pierdol, tylko pieprz! - krzyknął mój przyjaciel i uciekł z pomieszczenia.

- Ja. Go. Kiedyś. Zabiję. - wycedziłem każde słowo osobno.

- Powtarzasz to od kiedy się poznaliśmy - powiedziała uśmiechnięta Ola i przyciągnęła mnie do siebie delikatnie całując, ale po krótkiej chwili zaskoczyła z blatu i odsunęła się ode mnie, więc mruknąłem z dezaprobatą. - Musimy się zbierać, umówiliśmy się z Endrju i Młodą - wyjaśniła.

Niechętnie zacząłem się przebierać. Miało być tak pięknie... Ech... Chyba rzeczywiście stałem się przy niej erotomanem... Spojrzałem na nią, gdy akurat próbowała zapiąć suchy stanik. Cicho zbliżyłem się i wyjąłem z jej rąk zapięcia i szybko je zahaczyłem o siebie.

Cmoknąłem ją w obojczyk, pozostawiając w stronę szyi małe ślady pocałunków. W miejscu gdzie miała naprawdę wrażliwą skórę przygryzłem ją i delikatnie zassałem tworząc małą malinkę. Widząc ją, wiedziałem że będę mieć przerąbane, gdy tylko Ruda ją zobaczy.

- Odbijemy to sobie wieczorem, prawda? - mruknąłem, a moja dziewczyna przytaknęła ruchem głowy.

Szybko dokończyliśmy ubieranie i zeszliśmy do magazynu, skąd Ola wybrała dwa rowery. Prowadząc je obok siebie przeszliśmy pod boczne wyjście z ośrodka, gdzie spotkaliśmy drugą parę. Kamila z chytrym uśmiechem pokazała Oli malinkę, którą jej zrobiłem i momentalnie wsiadła na rower i odjechała poza zasięg Rudej. Mój kociak, za to obrócił się w moją stronę i z zabójczym spokojem wyszeptał, że kiedyś mnie zabije. Tylko szybki pocałunek uratował mnie od niechybnej śmierci.



[Kamila] 

Następnego dnia jako pierwsze wstawiłyśmy się na stołówce. Zajęłyśmy miejsca i zaczęłyśmy konsumować śniadanie. Szybko zjadłam swoje płatki i teraz piłam zbawienną kawę. Ola nie była szczególnie głodna i grzebała łyżką w misce. Odkąd wczoraj chłopcy wyszli i zadzwonił jej telefon była jakaś nieobecna. Nie wnikałam, żeby nie pogorszyć sytuacji. 

Na jadalni ucichł harmider jaki do tej pory panował i każdy z zebranych zajął się sobą, czy też właściwie swoim jedzeniem. Sielankę przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami. Wszyscy unieśliśmy głowy. Na samym środku sali stał Alex, a za nim Cupko i Srećko z dziwnym wyrazem twarzy. Ola pobladła. Dopiero teraz przypomniało mi się o tym idiotycznym filmiku! 

Większość zaczęła się zbierać na trening chcąc zostawić zakochanych samych. Dołączyłam do tego grona i ciągnąc za sobą Serbów udałam się na salę. Dopiero na miejscu rzuciłam się na przyjmującego i środkowego przewracając się z nimi na parkiet. Większość kadry spojrzała na naszą trójkę jak na bandę debili. Wkrótce obok nas zjawił się Andrzej i podniósł mnie do pozycji pionowej, karcąc spojrzeniem. Spojrzałam na niego z wyrzutem i otrzepałam się. Dziobaty tylko objął mnie w talii i pocałował w skroń. Na czułości mu się zebrało. Pomogliśmy wstać gościom i zaprowadziłam ich do gabinetu.

- Co wy tu robicie? - spytałam, stawiając przed Serbami kubki z kawą.

- Siedzimy - odparł Cupko, biorąc łyk gorącego napoju.

- Tyle to widzę, debilem nie jestem...

- Polemizowałbym - wtrącił się Srećko, zanosząc się śmiechem. Zgromiłam go wzrokiem, ale zaraz się uśmiechnęłam.

– Nie no... Zabraliśmy się z Alexem...

- W takim razie powiedzcie mi, po cholerę Atanasijević tu przybył?

- Rozmówić się z Wiewiórą. Widział filmik i chce by mu to wyjaśniła...

Nie pytałam o nic więcej. Po szybkiej kawie udaliśmy się na trening chłopaków. Serbowie zostali wciągnięci do gry, a ja zostałam sama na trybunach. Dzisiaj Antiga pisał raport i zajął się statystykami. Ola jeszcze nie wróciła, a ja zaczęłam się nudzić. Wróciłam się do gabinetu po czyste kartki. Z biurka zgarnęłam ołówek i wróciłam na halę. Zastanawiałam się co mogłabym narysować. Wyciągnęłam telefon i przejrzałam galerię. Starałam się znaleźć jakiś obrazek, który mnie jakoś natchnie. W końcu znalazłam. Była to syrena siedząca plecami do oglądającego na skale z podwiniętym ogonem i włosami potarganymi przez wiatr. Lekko przygnębiający widok. No ale co ja poradzę? 

Zabrałam się za rysowanie. Nie odrywałam wzroku od kartki i nie zwracałam na nic i nikogo uwagi. Po jakimś czasie rysunek był prawie gotowy. Gdzieniegdzie trzeba było jedynie cienie poprawić. Z transu wyrwało mnie wrażenie, że ktoś zagląda mi przez ramię. Spojrzałam na parkiet gdzie powinni być teraz siatkarze. Nie zastałam tam nikogo. Odwróciłam wzrok za siebie i podskoczyłam ze strachu, prawie spadając przy tym z krzesełka. Cała zgraja stała za moim miejscem i patrzyła na mnie ze zdziwieniem.

- Czy wy jesteście bandą niedorozwiniętych jełopów, że się tak skradacie?! Nie łaska było się odezwać popaprańcy?! Prawie na zawał zeszłam!!!- wydarłam się na nich stojąc już o własnych siłach.

– Hej, spokojnie - powiedział Winiarski. - Złość piękności szkodzi... A jak będziesz brzydka to Andrew cię zostawi. Chcesz tego?

Reszta wybuchnęła śmiechem, a mnie zatkało. Zupełnie nie wiedziałam co odpyskować.

- Oj Misiek, zgasiłeś bidulkę - zażartował Andrzej i podszedł do mnie, oplatając rękę wokół mojej talii. - Nie mam zamiaru z niej rezygnować. A przynajmniej na razie...

- Ale z ciebie pocieszyciel... - zakpiłam. - Ja cię na siłę nie trzymam, więc jak chcesz to droga wolna...

Wyplątałam się z jego uścisku i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Ręce mi się trzęsły, a w moich oczach pojawiły się łzy. Zupełnie nie wiem z jakiego powodu. Nie spodziewam się od niego żadnych deklaracji, że będziemy razem po kres naszych dni, ale mimo to zrobiło mi się nie do śmiechu przez uwagę Michała i stwierdzenie Wrony. 

Zamrugałam szybko i trzymając kartki ruszyłam ku wyjściu. Będąc niemalże przy drzwiach, te otworzyły się z głośnym hukiem i do środka wpadł zdyszany Antiga. Podskoczyłam ze strachu i wszystko wyleciało mi z rąk. Padłam na kolana i szybko zaczęłam zbierać porozrzucane rysunki. Stephane chwycił rysunek syreny i zagwizdał z uznaniem.

- No proszę... Magnifique - stwierdził trener. - Widzieliście jej obrazek?

Jak na komendę, wszyscy do nas podeszli i wręczali sobie mój rysunek z rąk do rąk.

- Ty to rysowałaś?! - zawołał zdziwiony Ignaczak.

- Tak? - odparłam nieśmiało. - A co?

- Mogę to sobie w ramkę oprawić???? - zapytał robiąc maślane oczy.

- Jasne. Nie widzę problemu.

- A narysowałabyś coś też dla dzieciaków?

- Pewnie. Tylko najpierw musisz mi przesłać zdjęcia albo powiedzieć co maluchy chcą.

- Dziewczyno jesteś boska! Uwielbiam cię! - zawołał libero i zmiażdżył mnie w uścisku.

Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się pod nosem. Andrzej odchrząknął, a przyjmujący puścił mnie niemal natychmiast. Przez to wszystko upadłam na tyłek, ponieważ Krzysiek w wyrazie euforii podniósł mnie i dopiero wtedy przytulił. Wstałam szybko i pożegnałam się z chłopakami i wróciłam do swojego pokoju.

Rzuciłam się na łóżko i zatopiłam się w pościeli. Pogrążyłam się w myślach i sama nawet nie wiem kiedy przysnęłam. Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Myśląc, że to Ruda automatycznie usiadłam na łóżku i spojrzałam w tamtą stronę. W progu stał nie kto inny jak Karol. A zaraz za nim Andrzej. Położyłam się ponownie i nakryłam głowę kołdrą. Kłos zrozumiał, że jak na razie nie mam ochoty rozmawiać i szepnął mu coś na ucho. Siatkarz skinął głową i zamknął za sobą drzwi.

- Misiek.- zaczął, przysiadając na łóżku. - Wiem, jak to wygląda. Zrozum, że on nie miał zamiaru sprawić ci przykrości...

- Przestań, bo jeszcze się wzruszę - skomentowałam. - Nie oczekuję od niego, że pociągnie mnie do ołtarza ani nic z tych rzeczy. Tylko wierz mi, że to boli jak mówi ci, że być może kiedyś cię zostawi. Postaw się na moim miejscu i wyobraź sobie, że takie coś powiedziała Ola...

- Auć - odparł Wąski.

- No właśnie. Niezbyt miłe...

- Oboje dobrze wiemy, że jest delikatny jak szczotka do kibla. Ale kochasz go, prawda?

- No tak...

- No to widzisz... On ciebie też kocha. Konar na treningu zdaje sprawozdania, że w pokoju nadaje o tobie cały czas... Plany na przyszłość itp. Gościu jeszcze nigdy się tak nie wkręcił w żaden związek. Uwierz mi, wiem co mówię, on po prostu nie potrafi normalnie okazywać uczuć - zaśmiał się i objął mnie ramieniem.

Chwile jeszcze tak poleżeliśmy, ale Szybki zaczął się zbierać. Poczochrał mi włosy i mówiąc jeszcze kilka pocieszających słów, stanął przed drzwiami.

- Pamiętaj! Pas cnoty zdejmujesz dopiero po ślubie! - zabrzmiał groźnie.

- Dobrze tato!

Gdy tylko Karol opuścił pokój, Andrzej natychmiast do niego wszedł. Widocznie musiał czekać na korytarzu. Usiadł na łóżku ze skruszoną miną. I jak tu się na niego gniewać? No nie da się!

- Ja wiem... Zdaję sobie sprawę jak to zabrzmiało... I wiedz, że bardzo, ale to bardzo mi głupio - jąkał się.

Mając dość jego głupiej gadaniny, położyłam mu palec na ustach. Spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Wiem... - stwierdziłam. - Ale właśnie za twoją głupotę tak cię kocham...


___________________________________________

Witajcie Kochani! <3

Jak Wam się podoba nowy epizod? 
Jak widać kryzys Rudej i Alexa został (prawdopodobnie) zażegnany, a u Kamili i Wrony wszystko się zaczyna układać... Chyba :3

PlusLiga i OrlenLiga dobiegły końca... Jesteście zadowoleni z rezultatów?

(Gdybym chciała przytoczyć swoją opinię, to pewnie byłaby tak długa jak ten rodział xD ~Iadala)

Życzymy wszystkim miłej, spokojnej, relaksującej majówki! 
A jeśli czytają nas też jacyś maturzyści -> POWODZENIA!

Iadala&Hachiko

PS. 10 rozdziałów do końca :)

PS2. Czy zobaczę się z kimś na Memoriale Wagnera? :D Jestem we wtorek, piszcie jakby coś, chętnie się z kimś spotkam :) 
~Iadala


7 komentarzy:

  1. świetny rozdział! i piątek od razu staje się lepszy! ;)
    Mam nadzieję, że Alex zostanie trochę dłużej na zgrupowaniu ^^ No i fajnie, że Andrzej i Kamila już się lepiej dogadują, oby tak dalej! :D
    PS. jestem tegoroczną maturzystką i (nie)dziękuję! trzymajcie kciuki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM WAS!!! Dziękuję, brakowało mi ich ;D Co do Memoriału jestem w czwartek. Serbowie i te sprawy xd jeszcze raz dziękuję za powrót naszych Serbów i czekam na następny rozdział xd weny kochane ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozatym jak 10?! Oni mają mieć ślub i gromadkę dzieciaków 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko 10? 😢😢😢
    Po tym piszcie kolejne, bardzo mi się podoba to i jestem pewna, że kolejne będą równie świetne :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojacie, nie myślałam, że mam tu aż takie zaległości. Myślałam, że nie wpadłam z komentarzem od dwóch rozdziałów, a tu cztery >.< Przepraszam Was najmocniej dziewczyny. Chyba dopadły mnie lenistwo i niemoc komentatorska w ostatnich miesiącach.
    Nadrabiałam czytanie wczoraj i tworzyłam sobie notatki (przynajmniej przez pierwszy nadrabiany rozdział, później czytanie za bardzo mnie wciągnęło xd) i pozwolę je sobie przytoczyć.
    "Koniec przedstawienia zakochańce. Andrzej ma trenować na siłce, a nie w łóżku" - uwielbiam matkującego Karollo, serio. To jak martwi się o Wronę i Kamilę, ach :3
    Kolejny punkt, który sobie zapisałam brzmi jakże dumnie "Monte Kurka". Ahahaha, ta scena powaliła mnie na kolana. Gratuluję tej, która to wymyśliła. Biedny Bartek, co on musiał czuć w tamtym momencie... co nie zmienia faktu, że uwielbiam tę scenę. Nie mam pojęcia, skąd Wy czerpiecie inspiracje, ale momentami umieram ze śmiechu.
    Dalej mam zanotowaną "Piosenkę Kamili o kotku". Ta sytuacja również mnie urzekła. A Kot mnie zirytował (a im dalej, tym irytował mnie bardziej). Dodam jeszcze, że początkowo ucieszyłam się z wizyty skoczków w tym opowiadaniu, ale potem skorygowałam swoją opinię na ten temat. Nie podoba mi się ich obecność, strasznie namieszali ;_;
    Zwłaszcza Kubacki i Kot. Szczególnie zdenerwował mnie ten pierwszy (prawie rozwalił mój ulubiony fanfickowy związek <3 Ponadto pokochałam czat z fankami. Chociaż uważam, że wspomnienie o posiadaniu dziewczyny nie było najlepszym posunięciem. Podczas meczów fanki z koszulkami Wrony będą się zabijały, szukając 'tej jedynej', która ujarzmiła Andrzeja XD
    Jak to 10 rozdziałów? Oo Ale to wszystko szybko zleciało ;_; Będzie mi strasznie przykro, gdy zakończycie pisanie. Za bardzo zżyłam się z tymi bohaterami. No cóż...
    O, ja wybieram się na Memoriał, również we wtorek. Jak coś możemy się gdzieś spotkać i wspólnie pokibicować Serbom <3 W końcu po raz pierwszy na żywo zobaczę Alka.
    No nic, nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na ciąg dalszy (ale jak to 10 rozdziałów? Oo).
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie.
    zostan-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOo! Kocham twoje komentarze ❤ Serio!
      Ja dzisiaj/jutro wpadnę do Luci, bo też mam malutką zaległość 😕
      O jacie! Zaraz odpalę nieużywanego od wieków twittera i piszę do Ciebie w sprawie Memoriału ❤❤❤

      Usuń
  6. Genialny rozdział!!! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś nasze opowiadanie, zostaw po sobie ślad i napisz nam co o nim myślisz - liczymy na wasze opinie :)
Dziękujemy za każdy motywujący komentarz! :)