piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 29

Rozdział 29


...z dedykacją dla wszystkich komentujących! <3



[Kamila]


Rano ciężko nam było zejść z łóżka... Szybko się jednak zerwałam, bo wiedziałam, że Wikipedia jak tu wpadnie to tak szybko nie wyjdzie. Chwyciłam pierwsze-lepsze ubrania i zabarykadowałam się. Zmieniłam moją niebieską koszulkę z logiem Superman'a i czerwone szorty na czarne szorty z wysokim stanem, grafitową bokserkę z Jack'a Daniels'a i czarne trampki. Pod spód założyłam bikini w kolorze jasnego brązu. Miałam zamiar zgotować chłopakom taki trening, który by zapamiętali do końca życia... I to na basenie w SMSie... 

Zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Gdy tylko opuściłam łazienkę, Ruda natychmiast się w niej znalazła. Jakiś czas później wróciła pozbywszy się koszulki Alexa ze Skry i szarych szortów, które zamieniała na czarne bikini z białymi detalami. Narzuciła na nie szmaragdową, letnią sukienkę i wyszłyśmy z pokoju. Rozdzieliłyśmy się na korytarzu, z szatańskim planem pobudki chłopaków. Tylko przy pokoju Wrona&Konar i Kłos&Zati postałyśmy dłuższą chwilę, obmyślając dalszy plan działania. Im w szczególności chciałyśmy zgotować piekło... W sensie "papużkom nierozłączkom"... Jednak ostatecznie zrezygnowałyśmy z wejścia smoka  i obudziłyśmy ich jak na cywilizowanych ludzi przystało...

Z niechęcią wstali i poczłapali na śniadanie do stołówki... Gdy wszyscy się zebrali, wraz z Rudzielcem przedstawiliśmy im dzisiejszy plan działania. Na sam początek siłownia, a potem basen. Na wieść, że będą się pluskać, zaczęli się cieszyć jak dzieci... No poniekąd to oni byli dziećmi... Po ciężkim, dwugodzinnym treningu na siłowni i serii niezbędnych masaży w końcu nadszedł czas na "upragniony" basen... Przebrani w kąpielówki wparowali na niego, aż się za nimi kurzyło. Z Olą również się przebrałyśmy. Ja ściągnęłam koszulkę, a ona sukienkę. W sumie niechętnie chciałyśmy to ściągać, albo przynajmniej ja, ale wolałyśmy nie ryzykować niepotrzebnym praniem. Wróciłyśmy do nich, a oni momentalnie spalili cegłę. No proszę... 

- No dobra - zaczęłyśmy razem. - Teraz się porozciągamy... 

Pokazałam im najprostsze i najważniejsze ćwiczenia, kiedy dobiegł mnie głos Pawła Zagumnego:

- Ej, a ile ty masz wzrostu, bo wyglądasz na mniejszą od mojej dziesięcioletniej córki? 

Zmroziłam go spojrzeniem, a reszta chłopaków, śmiejąc się pod nosem, wydała charakterystyczny dźwięk "Uuuuuuu...". Obrażona wyszłam do biura po odpowiednie dokumenty i wróciłam zasiadając na pobliskim leżaku. Ruda w tym czasie tłumaczyła chłopakom, jak powinni przeprowadzić rozgrzewkę w wodzie. Na sam początek mieli przepłynąć po 6 długości każdym stylem. Potem ja miałam ich przejąć. 


W pewnej chwili zaczął dzwonić telefon. Automatycznie spojrzałam na ekran mojego cudu technologii i trochę się uspokoiłam. Okazało się, że ktoś dobijał się do mojej przyjaciółki. I chyba nawet domyślam się kto. Kubacki albo Atanasijević. Widząc, że pływają kontynuowałam robotę. Szło mi to opornie, lecz gdy wreszcie skończyłam ogarniać te cholerne papiery, pozostało mi jedynie odstawić je do biura. Wychodząc, nakazałam chłopakom robić ślizgi. Niech mają też trochę radochy... Przynajmniej do czasu. Na korytarzu spotkałam Wiewiórę. Poprosiłam ją, aby zamieniła się ze mną i zrobiła siatkarzom piekło na ziemi. Zgodziła się bez problemu. Śmiejąc się pod nosem przybiłyśmy sobie piątkę i każda ruszyła w swoim kierunku. 

Zostawiłam dokumenty i udałam się do swojego pokoju po rolki. Jazda na nich sprawiała mi przyjemność i nie miałam z nią żadnych problemów. Nie to co z jazda na łyżwach. Ruda zaś odwrotnie. Chwyciłam swoje czarno-granatowe rolki i wybiegłam z sypialni. Gotowa do jazdy wybyłam z ośrodka. Przez szybę zobaczyłam jak Wikipedia ściga się z tymi niedorozwojami, prawie wypluwając przy tym płuca. Bardzo inteligentnie z jej strony. Ktoś zaczął pukać w szybę, by zwrócić na siebie moją uwagę. Był to Mario, Grzesiu, Dominik i Łukasz Perłowski. Na migi pokazali mi, żebym na nich poczekała. Skinęłam głową i ubrałam na siebie bluzkę, którą trzymałam w ręce. Siatkarze krzyknęli coś do Oli, ona coś odkrzyknęła i "popędzili" do szatni. Kwadrans później wszyscy jeździliśmy ramię w ramię. Nudno nie było, chłopcy cały czas żartowali i robili inne głupie rzeczy.



[Ola]

Później znalazłam się z Kamilą w strefie basenowej. Zajęłyśmy jacuzzi i trochę poleniuchowałyśmy. Było mi mało - wciąż pragnęłam jakiegoś wysiłku, więc zgarnęłam dziewczynę na korty tenisowe. Miałam ochotę sobie pograć. Dawno nie grałam, nie miałam okazji i nie miałam dobrego sparing-partnera. Tym razem pokonałam Młodą, cóż wzrost dawał mi dużą przewagę. Grając na całkowitym luzie wygrałam pierwszego seta 6:3. W drugim secie zagrałam jeszcze luźniej i Gryniewicz zdołała mnie przełamać i wygrać partię 6:4. Trzeci set zakończył się wynikiem 6:2 dla mnie. Uśmiechnęłam się i usłyszałam gwizdy z trybun.

- Gratulacje! - zawołal Kubacki. 

Ciekawe skąd on się tu wziął do jasnej cholery?!

- Dziękuję - odpowiedziałam z dystansem. 

Chwilę pożartowaliśmy i zgodziłam się na wspólne zdjęcie. Chłopak delikatnie mnie objął, nie łamiąc jednak granicy koleżeńskiej. Na jednym wyszliśmy tak śmiesznie, że zdecydowałam się wrzucić je na Instagrama. Prawie zabiłam Kubackiego na nim rakietą, a w tle widać było zjaranego Kłosa. Któryś z siatkarzy wpisał jakiś zabawny opis i zdjęcie poszło w świat. 

Wróciłyśmy do pokoju i po szybkim prysznicu włączyłyśmy jakiś film. Nagle na skype odezwał się Alex, więc szybko przerzuciłyśmy się na rozmowę z nim. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi i w pomieszczeniu pojawił nie kto inny jak Kubacki. Przywitał się z Kamilą i poprosił mnie o chwilę rozmowy. Gryniewicz się zmyła, a ja szybko spławiłam Dawida i wróciłam do Alka. Był wyraźnie wkurzony, ale uspokoiłam go. 

Niestety czarę goryczy przelała pewnego dnia głupia gra w butelkę. Zgodziłam się cmoknąć Kubackiego w policzek. Andrzej to nagrywał, a Dawid z prędkością światła obrócił się tak, że moje usta wylądowały na jego. Zaczął mnie całować, a ja oniemiała oderwałam się od niego i trzasnęłam go w twarz. Na szczęście film nie został na stałe opublikowy, a Wrona wysłał go jedynie do paru znajomych. Wiedziałam jednak, że i tak będę musiała się srogo tłumaczyć.

Kubacki opuścił nasze towarzystwo - na całe szczęście! Już nie mogłam na niego patrzeć, po tym co zrobił. Miałam go za kumpla. Zmieniliśmy grę na pokera, oczywiście rozbieranego. Byłam mistrzem, więc gdy większość siedziała półnaga, ja zdjęłam jedynie skarpetki. Szybko rozeszliśmy się do swoich sypialni, żeby rano stawić się na treningu. 



[Kamila]

Do ośrodka wróciliśmy późnym popołudniem. Po obiadokolacji, gdy wszyscy chłopcy się odmeldowali, miałyśmy trochę czasu dla siebie. Postanowiłyśmy pójść na basen i zorganizować sobie "babski wieczór". Podczas niego dowiedziałam się, że podczas mojej nieobecności Ruda grała z Pumą w ping ponga. Podobno całkiem dobrze gra. Niestety mi podpadł i nie dane będzie mi to w najbliższym czasie sprawdzić... 

- A tak swoją drogą, to nie wiem czy zauważyłaś, ale Kubacki się za tobą ogląda - zmieniłam temat i sugestywnie poruszyłam brwiami. 

- Tak, oczywiście... Okłamuj się dalej - zaśmiała się. - Pragnę ci przypomnieć, że jestem z Alexem... Więc nie wiem czemu wymyślasz nowe, zupełnie niestworzone scenariusze.

- Jedzie mi tu czołg? Pytam: Jedzie czy nie?! - zacytowałam szeregowego z Pingwinów z Madagaskaru i wskazałam palcem na oko. Zaczęłyśmy się śmiać bez opamiętania. 

Widząc, że Ruda jest ledwo żywa i że nasza skóra wygląda jak suszona śliwka, wyszłyśmy z wody. Wtedy Rudzielec odżył. Skacząc jak podjarany piesek zaczęła mnie namawiać do zagrania w tenisa. Dziecko sportu... W końcu uległam jej namową i przeszłyśmy na kort. Nieopodal niego jak na złość siedzieli nasi siatkarze, którzy gorączkowo omawiali coś ze skoczkami. No dlaczego ja się pytam? Czy oni nie mogą jak grzeczne dzieci iść i poleżakować? 

Starając się nie zwracać na nich uwagi, rozpoczęłyśmy nasze małe starcie. Skończyło się ono moją porażką 2:1 w setach. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy chłopcy przyszli nas obserwować. Gdy tylko zeszłyśmy z kortu osaczyli nas i nie miałyśmy, jak w spokoju wejść do budynku SMSu. Oczywiście, to było do przewidzenia, podszedł do nas Dawid Kubacki i poprosił o zdjęcie ze zwyciężczynią. Ruda podała mi swój telefon i razem ustawili się do zdjęcia. Muszę przyznać, że Dawid nie próżnował i przyciągnął ją do siebie łapiąc w talii. 

Cyknęłam kilka zdjęć, a Ola wybrała najlepsze i wstawiła na instagrama komentując: "Małe to wredne, jednak wygrana najlepiej smakuje w doborowym towarzystwie" oznaczając przy tym naszą dwójkę. Nie dość, że Dziecko Sportów to jeszcze Dziecko Instagrama. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę z naszymi obserwatorami i wróciłyśmy do pokoju. Szybko się wykąpałyśmy i postanowiłyśmy sobie urządzić kino. Na laptopie Rudej włączyłyśmy sobie rosyjskiego Kopciuszka i wygodnie usadowiłyśmy się na jej łóżku. 

Nie dane nam było jego długie oglądanie, ponieważ zadzwonił Alex przez Skype'a. Odebrałyśmy i zaczęłyśmy rozmawiać z serbskim atakującym. Nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Jako kulturalna osoba postanowiłam otworzyć. W progu stał Dawid Kubacki i przywitał się ze mną buziakiem w policzek. Tak samo postąpił z Rudą i poprosił ją o chwile rozmowy na osobności. Biedny nie zorientował się, że Atanasijević na to wszystko patrzy.

Chcąc ich zostawić samych opuściłam bezszelestnie pokój i ruszyłam na poszukiwania swojego mężczyzny... Nie zastałam go w pokoju. Konar poinformował mnie, żebym swoje poszukiwania zaczęła od recepcji. Istniało prawdopodobieństwo, że siedział w holu. Tak też zrobiłam. 

Faktycznie. Zastałam go na tych wygodnych kanapach, słuchającego muzyki. Podeszłam do niego od tyłu i rękami zasłoniłam mu oczy. Poczułam jak uśmiecha się półgębkiem, po czym ściągnął słuchawki. Złapał mnie z nadgarstek i bez żadnych ceregieli pociągnął za niego. Nieprzygotowana na takie coś, wylądowałam na jego kolanach, a on cmoknął mnie w policzek. 

- Widzę, że ci się nudzi - stwierdził. - Co ty na to, żeby pobawić się w chowanego? W moim łóżku?

Zdzieliłam go w głowę i posłałam mordercze spojrzenie. 

- No co? - kontynuował. - Konara się gdzieś wywali... 

Po odbytej wojnie na łaskotki, którą oczywiście ja przegrałam (Nie bawię się tak!) oraz niezbyt długich namowach Wrony, udaliśmy się do pokoju środkowego... 

- Konar! - zawył przy wejściu Andrew. - Zbieraj manatki i wypad! Karol ma banany, Winiar czekoladę, więc musisz sobie poszukać nowego miejsca na sjestę...ŻEGNAM!!! 

Dawid posłał mu pytające spojrzenie. Jednak siatkarz krzątał się po pokoju w poszukiwaniu czegoś, co mógłby wręczyć koledze. W końcu udało mu się znaleźć czystą bieliznę. Wręczył ją atakującemu wraz z szczoteczką do zębów, mówiąc przy tym, że od teraz jest wolnym skrzatem domowym i wypchnął go z sypialni, szepcąc coś mu przy tym do ucha... 

- Święty Mikołaj wszystko widzi!!! - zawołał Resoviak i już go nie było. Starając się nie wybuchnąć śmiechem, ułożyłam się wygodnie na łóżku Dziobatego. 

On sam dołączył niedługo potem. Stwierdziliśmy, że wspólnymi siłami spróbujemy odpowiedzieć na pytania od fanów Endrju na jego czacie. Były one różne... Począwszy od "Dlaczego wybrał akurat siatkówkę?", "Jak zaczął grać?", aż do "Ulubione jedzenie?" i "Jakiej muzyki słucha?". Pomimo tego iż dowiedziałam się o nim bardzo dużo, to nurtowało mnie jedno pytanie, na które w dalszym ciągu nie odpowiedział... A mianowicie "Czy ma dziewczynę?"...

- Niestety tak. Cóż małe to stworzenie, wredne i zupełnie nie wiem co w niej widzę, ale ją kocham. Musiałem to napisać, bo inaczej by mnie zabiła - odpisał. 

- Naprawdę jestem aż tak okrutna? - zapytałam.

- Czasem się zdarza - zaśmiał się.

- FOCH FOREVER NA PIĘĆ MINUT Z PRZYTUPEM I MELODYJKĄ!!! 

- Co ty? W gimnazjum jesteś? Przecież wiesz, że mimo wszystko cię kocham... 

- Jasne, jasne... Bujać to ja, nie mnie. Takimi czułymi słówkami mnie nie udobruchasz... 

Środkowy tylko przewrócił oczami i uśmiechnął się. Wróciliśmy do odpowiadania na pytania. Po godzinie, ewentualnie dwóch, tej żmudnej pracy, oczy zaczęły mi się zamykać. Wtuliłam się w ramię sportowca, a ten objął mnie i przysunął do siebie. Powoli zaczęłam przysypiać, kiedy do pokoju wpadł Ignaczak, trzaskając przy okazji drzwiami. 

-Co wy robicie?!- wykrzyknął Ignaczak wpadając do pokoju z kamerą w ręce. 

- Czatujemy z fanami Andrzeja? - odpowiedziałam niepewnie. 

- Ale z was cioty!!! - stwierdził Igła, wyłączając kamerę. - Karol oni nie robią nic niedozwolonego!!! - zawył na pół ośrodka, czego efektem było pojawienie się Kłosa w pomieszczeniu. - Ja chciałem jakiegoś romansu, dramatycznego zwrotu akcji, a tu lipa! No co tak stoisz, jak ten słup soli?! Powiedz im coś!! 

- Widzicie, coście narobili?! Guma jutro na trening nie wstanie, bo Ignaczak mu będzie całą noc marudził, że nie ma sensacji!!! Jesteście egoistami!!! Nigdy nie pomyślicie o innych! Zawsze tylko o sobie!! A tak z innej beczki... Endrju, odczytałeś może moje pytanie? 

Spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem. Oni to mają wyczucie czasu. Wąski i Libero spojrzeli na nas jak na ułomów, ale nie skomentowali naszego zachowania.

- Chyba nie... A jak ono brzmiało? - dopytywał się zainteresowany.

- "Czy to prawda, że kiedyś fascynowały pana polskie obyczaje i na znak jedności z nimi przyszedł pan na trening w laczkach i z reklamówką z biedronki?"

Nie mogąc się powstrzymać, po raz kolejny się roześmiałam. Zostałam zgromiona spojrzeniem siatkarza, ale i tak nie zrobiło to na mnie wrażenia. 

- Ale to się raptem raz zdarzyło i to dla jaj! - tłumaczył się, a ja nadal nie potrafiłam się opanować. 

Postanowiłam opuścić to "kółko wzajemnej adoracji" i udać do swojego pokoju. Spotkało się to z pomrukami niezadowolenia ze strony Andrzeja, jednak wreszcie odpuścił. Pożegnałam się z tą świętą trójcą i wróciłam do siebie. 

Treningom nie było końca. Stephane wrócił raptem kilka dni temu, a chłopakom dawał taki wycisk jak nigdy dotąd. Ubrana w grafitowe dresy ze ściągaczami i białą bokserkę sprawdzałam wczorajsze statystyki. Związałam włosy w niedbałego kucyka i udałam się do swojego gabinetu. Za niedługo na masaż miała przyjść połowa siatkarzy. Druga natomiast powędrowała do Rudej. Tak jak i sportowcy miałyśmy ogrom pracy. Rozległo się pukanie do drzwi. Nie musiałam się odzywać, ponieważ zaraz do gabinetu wbił Łukasz Perłowski i rozłożył się na kozetce. 

Po skończonym zabiegu, przychodzili kolejni i tak w kółko. Dopiero wieczorem wróciłam do pokoju. Z Rudą rozstałam się w korytarzu. Zaginęła w akcji, twierdząc, że ma coś pilnego do załatwienia. Było po kolacji, ale zbytnio nie kwapiło mi się do mycia i spania. Z nudów włączyłam playlistę na swoim telefonie i zaczęłam tańczyć. Ruszając się do rytmu, szalałam po całym pokoju. To jednak nie było wszystko, na co mnie stać. Dopiero przy taktach "Talk Dirty" - Jason'a Derulo, rozkręciłam się na dobre.

- ZBOCZENIEC! - ktoś stwierdził mi do ucha i przyłączył się do mnie. - Tam są przecież takie sprośne rzeczy... Nie podejrzewałem cię o to... 

Przewróciłam oczami i odwróciłam się do Andrzeja, który w tej chwili trzymał mi rękę na lędźwiach. 

- Ja NIE JESTEM zboczona, tylko wierna swoim pragnieniom! - odparłam dobitnie.

Siatkarz uśmiechnął się rozbrajająco i kontynuowaliśmy nasz taniec. Gdy piosenka dobiegła końca, pocałował mnie w czoło i pociągnął na łóżko. Rozłożyliśmy się wygodnie, ale nie dane nam było długie leniuchowanie. Do pokoju wpadła cała kadra naszych siatkarzy z Abramowicz na czele oraz z Maćkiem i Dawidem do kolekcji. 

- Gotowi? Ok! Siadamy i gramy! - rozkazała Ola, a widząc nasze pytające spojrzenia, wytłumaczyła nam, że będziemy grać w pokera na pytania i zadania. Pieprzony hazardzista. W dodatku znalazła sobie podobnych do kompletu.

Zwlekliśmy się z naszego miejsca i usadowiliśmy się między Ruciakiem, a Kubackim. Nie wiem jak im się chciało grać po kilkugodzinnym treningu. 

- Mała... Powiedz nam, coś czego nikt nie wie - rozkazał skoczek.

- Mam kolczyk w pępku... - wzruszyłam ramionami i podwinęłam koszulkę i ukazałam chłopakom małą sówkę z kolorowymi kryształkami zamiast piór. 

Wszyscy, no prawie, bo Ola i Karol o tym wiedzieli, spojrzeli na mnie zdziwieni. Co ja im poradzę, na to, że wcześniej im tego nie powiedziała? Zakręciłam butelką. Wypadło na Rudą ku mej olbrzymiej uciesze. Zatarłam ręce i posłałam jej cwany uśmieszek... 

- Kochanie... - zaczęłam, a ona spojrzała na mnie zdezorientowana. - Będziesz tak dobra i dasz całusa Dawidowi KUBACKIEMU - podkreśliłam - w policzek, a ja albo Andrew nagramy to i wrzucimy na insta... Pasuje?

- Pasuje... 

Włączyłam aparat w telefonie i przełączyłam ją na kamerę. Wiewióra była kilka milimetrów od policzka Dawida, kiedy ten obrócił się tak, że styknęli się ustami. Nie wiem kto był w większym szoku... Czy Ola czy cała nasza reszta. Tak jak obiecaliśmy, Andrzej wrzucił to na swojego insta do szufladki bliskich znajomych z podpisem "Szczwany narciarzyk xd". Potem jednak postanowiliśmy zmienić nieco grę, na pokera ROZBIERANEGO. Zajebiście.

Po kilku partiach Karol siedział w samych bokserkach, Endrju bez koszulki, butów i skarpet, Fabian bez butów, skarpet, bluzy i koszuli, Guma bez butów, Ruciak w samych spodniach, a ja w spodniach i staniku. Ruda, hazardzista z wykształceniem, rozłożyła się wygodnie i kantowała nas raz za razem. Po dłuższym czasie, wszyscy zaczęli robić się senni. Z oporem podniosłam się z podłogi i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je na oścież, a zebrani spojrzeli na mnie z wdzięcznością. Obiecaliśmy Rudej, że jutro dokończymy rozgrywkę, gdyż nie była zachwycona tym, że goście zamierzają nas opuścić...

________________________________________


Dziękujemy Wam za tyle motywujących komentarzy pod ostatnim postem <3 
To naprawdę mega uczucie :)


Dziękujemy również za ponad 35 tysięcy wyświetleń bloga!

Jak Wam się podoba nowy rozdział?


Jak Wam się podoba rywalizacja w strefie medalowej PlusLigi? :D

Całusy! :*


Iadala&Hachiko


10 komentarzy:

  1. Genialny rozdział... Kiedy mam doła to Wasze rozdziały poprostu mnie rozwalaja i od razu chce mi się śmiać... poprawaicie humor, serio... Piszcie szybciutko nowy... Do zobaczenia i weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemka, to znowu ja ;D Czy mam wrażenie, że będzie źle i Alex się o wszystkim dowie? Jak zwykle ciekawie i śmiesznie. Duże dzieci??? Zawsze xd Igła i Karol najlepsi. Nieprzyzwoitość u Kamili i Andrzeja... Byłoby ciekawie xd Co do rywalizacji, wynik meczu o trzecie miejsce wspaniały, co do finału, życzę, żeby ZAKSA wygrała. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością, bo jest bardzo ciekawie ;)
    P.S. Hachiko, czekam na jedynkę u Conte i Osiemnastkę u Mateusza, Włodiego i Aśki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEM, PRZECZYTAŁAM I... OFICJALNIE STWIERDZAM ŻE KOCHAM TEGO BLOGA <33
    Niesamowity rozdział, zawsze wiecie jak poprawić humor po ciężkim tygodniu :D Na żadnym innym blogu nie znajdę takich wariackich i śmiesznych scen i opisów jak tutaj :) Czekam na kolejny rozdział i przesyłam dużooo weny i całuski :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Meeeega! ❤❤ Czekam na kolejne, akcja się rozkręca. Ideolo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsza scena - Igła, który wparował do pokoju Wrony hahaha płaczę ze śmiechu XD
    Rozdział fajny, czekam na następny i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile jeszcze rozdziałów planujecie?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham was za te sceny z Andrzejem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Luca serdecznie zaprasza na siódmy rozdział :D
    http://zostan-z-nami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy wy zawsze jesteście takie zajebiste? <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś nasze opowiadanie, zostaw po sobie ślad i napisz nam co o nim myślisz - liczymy na wasze opinie :)
Dziękujemy za każdy motywujący komentarz! :)