piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 19

Rozdział 19


[Ola]

Zaciągnęłam Aleksandara na parkiet. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że wokół mnie było o wiele więcej osób niż sądziłam, że Winiar zaprosił. Ma facet rozmach! Oczywiście praktycznie wszyscy byli siatkarzami. W dalszym ciągu kontynuowaliśmy nasze karaoke. Następny był Bartman ze swoim popisowym "Hello", który zapoczątkował maraton hitów disco-polo. Bąkiewicz zaprezentował własną interpretację "Blondyneczki", Muzaj "Ona tańczy dla mnie", Kubiak "Baja bongo" i ponownie wystąpił Zbyszek, tym razem z "Czterema osiemnastkami". Zdobył bardzo głośny aplauz, ale szybko Krzysiek uspokoił tłum i zapowiedział, że teraz wystąpi... Alex z chórkiem. Atanasijević szybko znalazł się na scenie, a po paru sekundach dołączyli do niego Karol i Piotrek.

- Cześć, pa... Tfu! Witajcie ponownie - rzekł Kłos. - Żeby nie było niedomówień, my tu jesteśmy chórkiem i wsparciem mentalnym naszego atakującego, który nie za dobrze "sprecha" po polsku, więc musimy go nauczyć... A teraz dla Rudej - uwaga, przeżyjecie szok - "Szalona Ruda"!

Zrobiłam solidnego facepalma i po chwili zauważyłam, że dołączyła do mnie Kamila z Andrzejem.

- Masz branie! Powodzenia życzę - zaśmiała się.

- Ja bym się na twoim miejscu cieszył, bo słyszałem, że myśleli nad "Sexualną" po polsku. Wyobraź sobie ich ryczących "ty jesteś tak seksowna, że aż chyba cię to boli i nie ma tutaj gościa który by cię zadowolił" - rzucił i poruszył dwuznacznie brwiami.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdyż Cichy zaczął szeptać teatralnie do mikrofonu "Rudy ojciec, rudy dziadek - ruda kita to jej spadek.". Po chwili wszyscy zaczęli śpiewać razem refren, a zwrotki pozostawiali Alkowi. Co z tego, że fałszowali jak cholera, było świetnie!

- Zwerbujcie jeszcze Winiara i pędźcie do X-fajtersów, nadajecie się! - rzuciłam naśladując Ignaczaka, gdy tylko zeszli ze sceny. - Jesteście totalnymi beztalenciami, ale i tak was kocham - dopowiedziałam i przytuliłam mocno każdego z nich.

- Weź się tak nie klej do mnie, mam dziewczynę, Ruda. - Pokazałam Nowakowskiemu język. - Alex z zazdrości zaraz mi przestawi szczękę, albo nos i już nie będę taki fotogeniczny - wyjęczał.

- Ach... Te problemy... - westchnęłam teatralnie i poczochrałam go po włosach. - Leć do swojej Oli, Miśku, bo ci ją Bąkiewicz za chwilę odbije - rzuciłam, a on popędził do swojej dziewczyny. - Kaaarol! - zawyłam, gdy usłyszałam piosenkę Rihanny, którą właśnie włączył Krzysiek. Od razu przypomniał mi się inny utwór. - Pamiętasz "Umbrellę"? - Po krótkim zastanowieniu kiwnął potakująco głową. - No to chodź!

Już po chwili Igła puścił odpowiedni podkład muzyczny.

- Zaśpiewamy teraz z myślą o przyjaciołach, a ja pragnę szczególnie zadedykować ten utwór mojemu obecnemu Jay-Z, znanemu wam szerzej jako Karol "Wąski" Kłos!

- Jeśli to będzie "Umbrella", to dedykuję ją tobie Ruda! - wydarła się z drugiego końca pomieszczenia Kamila.

Uniosłam kciuki w górę wyrażając swoją aprobatę, po czym podałam Kłosowi mikrofon. Sprawnie przebrnęliśmy przez piosenkę świetnie się bawiąc i tańcząc. Po nas na scenę wszedł kwintet złożony z Zatorskiego, Maćka, Srećko, Andrzeja i Daniela. Wykonali "One way or another" i ustąpili miejsca kolegom z Jastrzębia.


Kto by pomyślał, że wśród polskich (i nie tylko) siatkarzy kryje się tyle gwiazd wokalnych? I że wszyscy będą tak zadowoleni z karaoke? Zabawa trwała w najlepsze, szalałam wśród chłopaków na parkiecie, a w trakcie wolnych ballad wtulałam się w Alexa. Szaleństwo przerwał Winiar obwieszczając, że za pięć minut wybije północ.


Zabraliśmy parę butelek szampana i, ubierając wcześniej kurtki, wyszliśmy przed dom, aby obejrzeć pokaz fajerwerków przygotowany przez Michała. Przyjmujący tuż przed północą odpalił parę wyrzutni, które pięknie rozświetliły niebo. Rozpoczęło się odliczanie.

- Dziesięć, dziewięć... - Atanasijević przyciągnął mnie do siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. - ...osiem, siedem, sześć, pięć... - "I love you" wyszeptałam, a on uśmiechnął się. - ...cztery, trzy, dwa... - "I love you too" wyczytałam z ruchu jego warg. - ...jeden! Szczęśliwego Nowego Roku! - zawył tłum, a ja musnęłam usta Alexa swoimi.

Atakujący odwzajemnił pieszczotę i zachłannie wpił się w moje wargi. Gładząc moje policzki i kark pogłębił pocałunek. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej i wplotłam swoje palce w jego włosy. Romantyczną chwilę przerwał nam Kostek wciskając mi w dłonie szampana. Wznieśliśmy toast i wypiliśmy trunek "z gwinta".

- No to gołąbeczki wracamy do środka! - zawołał Cupković.

Powłóczyliśmy się za nim. Tuż przed wejściem w ostatniej chwili uchyliłam się przed lecącą prosto na mnie śnieżką, która ostatecznie trafiła Karola w twarz. A kto ją rzucił? Oczywiście Igła. Taki stary, a zachowuje się jak dziecko. Kłos nie mógł tego darować i po krótkiej chwili zaczął gonić Ignaczaka po ogródku, aż wreszcie wylądowali w zaspie i natarł go śniegiem.

Wewnątrz Dagmara zaproponowała nam ciepłe napoje, ale zgodnie stwierdziliśmy, że najlepszym sposobem na rozgrzaniem będzie taniec i drinki. W ten sposób około godziny pierwszej nikt nie był trzeźwy. Ba! Większość ledwo trzymała się na nogach, ale dzielnie walczyła na parkiecie. Wtedy Kamila wpadła na genialny pomysł, aby kontynuować karaoke, a ponieważ ona to zaproponowała, to wepchnęłam ją na scenę, jako pierwszą ochotniczkę. Wybrałam jej też z Igłą piosenkę - "Nieodporny rozum" Eweliny Lisowkiej.

Następnie znowu siatkarze powrócili do hitów disco-polo, bo co tu dużo mówić, przy takiej muzyce można się fajnie pobawić. Zatańczyłam parę razy z innymi partnerami, a podczas tańca z Bartmanem niemalże dałam mu w pysk. Jego wielkie łapy ciągle zjeżdżały na mój tyłek. Po kolejnych drinkach i toastach czułam, że coraz bardziej kręci mi się w głowie. Koło drugiej Alex nagle zniknął z mojego pola widzenia i po chwili pojawił się na scenie razem z Winiarskim.

- Zaśpiewamy dla naszych wspaniałych partnerek, Alek dla Rudej, a ja dla ciebie Daga! - wyrzucił z siebie Michał.

Gdy usłyszałam co mają zamiar śpiewać niemal zaliczyłam przysłowiową "glebę", jednak w ostatniej sekundzie podtrzymał mnie Kubiak, który dzisiaj nawet się nie alkoholizował zbyt mocno ponieważ jego narzeczona była w ciąży.

- Powiem ci, że całkiem dobrze trafiłaś, z tego co mi wiadomo. Nie przejmuj się Zbyszkiem, nadal odreagowuje zerwanie zaręczyn... A Alex uświadomił go w tym, że jesteś nietykalna - zaśmiał się. - Dobra, oglądnijmy ten wspaniały występ, muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałem się, że nasz grzeczny Misiek zgodzi się zaśpiewać "Bumpy ride". Przecież to ma takie podteksty...

Wtedy nasi zaczęli śpiewać. Szczerze? Mimo, że lekko fałszowali byłam zachwycona. Alek mimo, że był już wstawiony śpiewał całkiem na poważnie i patrzył mi co chwilę w oczy.

"I wanna pull you over, pull you under

Make your body surrender to mine

Girl you can make me suffer, do whatever

Cuz i know you're one of a kind

Tell me who can love you, nobody

Hold you, nobody

Make your body wind, like me

You will never find someone like me"

Uwielbiałam takie chwile, kiedy czułam, że on naprawdę mnie kocha. Tym bardziej, że namówił Winiara, aby ten zaśpiewał "Iris". Wpadłam w ramiona Atanasijevicia i od razu przypomniałam sobie naszą pierwszą randkę, pierwszy pocałunek... Ten mój Mamut, to jednak był romantyczny. Na koniec musnęłam delikatnie jego usta.

Później Igła postanowił zrobić maraton hitów Eneja, do których całkiem nieźle się bawiło. Zrobiliśmy jedno wielkie "kółko" i wspólnie tańczyliśmy. Było już grubo po trzeciej, a niektórzy pomimo hałasu spali w dziwnych miejscach domu Winiarskich. Pamiętam, że z Alexem bawiliśmy się jeszcze dosyć długo, a na koniec znaleźliśmy wolną kanapę w jednym z pokoi na piętrze,  po czym zasnęliśmy wtuleni w siebie.



[Kamila]

W Nowy Rok wszyscy zamulali. Kac męczył nas niemiłosiernie. Wszyscy spaliśmy u Winiarskich i do dziś dnia, zastanawia mnie jak nasza zgraja się tam zmieściła? Obudził mnie przeszywający ból głowy. Udałam się do kuchni w celu zażycia jakiś tabletek. Po drodze potknęłam się o zwłoki, którymi okazał się... Bartman, z tego co kojarzę. Kto normalny doprowadza się do takiego stanu?
Nie będę w to wnikać. Nalałam sobie wody do szklanki i wyjęłam tabletki. Połknęłam je mając nadzieję, że przyniosą choć trochę ulgi.

- Cześć Ćpunie! - przywitała się nieprzytomna Ruda. - Gdzie twój kanarek?

- Cześć, Wiewióro - odparłam tłumiąc ziewnięcie. - Ptaszek wyfrunął z klatki. Gdzie cukierkowy cherubinek?

- Zaginął w akcji...

Usiadłyśmy razem przy stole i rozmawiając, obserwowałyśmy śpiących zgromadzonych. Jastrzębianie spali wtuleni w siebie na kanapie, a Piotrek przygniatał Olę swoim cielskiem na fotelu, o reszcie lepiej nie wspominać. Wspólnie stwierdziłyśmy, że odciążymy Dagmarę (która początkowo była sceptycznie nastawiona do tej zabawy, ale uległa dzięki namowom Miśka, Rudej, Kłosa i moich) i zaczęłyśmy sprzątać. Przynajmniej tyle na ile się dało, bo Ola nie najlepiej się czuła. Była blada i miała mdłości. Jednym słowem: nie wyglądała najlepiej. Nigdzie nie mogłam znaleźć Alexa, więc zwerbowałam Karola i postanowiliśmy ją wspólnie odprowadzić do domu.

- Stać w imieniu prawa! - zawołał za nami Andrzej, kiedy pożegnaliśmy się ze wszystkimi.

- Słucham, panie władzo? - spytałam ironicznie. - Z ciebie taki policjant jak z koziej dupy trąba.

- Tak, tak... Wszyscy wiemy, że się kochamy.

Środkowy podszedł do mnie bliżej z głupkowatym uśmiechem. Coś mu chodziło po głowie. Nawet nie chcę się domyślać jakie chore wizje kryją się w tej pustej czaszce.

- A tobie tak gorąco, że bez kurtki się wybrałeś? - zapytałam chcąc zyskać na czasie.

- Może tak, a może nie. Kto bogatemu zabroni?

Teraz to już nie czułam się komfortowo. Mimowolnie zaczęłam się cofać, ale siatkarz się uparł i cały czas zmierzał w moim kierunku. Nagle Dziobaty rozbiegł się i wepchnął mnie w najbliższą zaspę, przygniatając swoim ciężarem.

- A to za co?

- Za żywota... Nie przywitałaś i nie pożegnałaś się.

- Wielkie mi rzeczy... Z tobą jak z dzieckiem.

Trochę się potarzaliśmy w śniegu. Widząc, że z Olą jest coraz gorzej szybko się pozbieraliśmy i wróciliśmy do domu. Tam Wiewióra przebrała się i położyła się do łóżka. Gdy ułożyła się wygodnie, Karol zaczął swoją reprymendę. Po kilku minutach zażartej dyskusji zgarnęłam środkowego ze sobą.

Przez kolejne kilka dni Ruda nie czuła się najlepiej. W końcu zrozumiała, że ze zdrowiem nie ma żartów i postanowiła wybrać się do lekarza.



[Ola]

Obudziłam się wcześnie rano, gdy poczułam, że Aleksandar mocniej się poruszył. Dowiedziałam się, że jego mama dzwoniła i musi wyjść żeby sprawdzić coś ważnego w domu. Pocałował mnie jeszcze szybko w czoło i wyszedł. Pomału starałam się ogarnąć, odwiedziłam łazienkę i zeszłam do kuchni. Czułam się fatalnie. Chwilę porozmawiałam z Kamilą i starałam się z nią choć trochę ogarnąć bajzel, który zrobiła w nocy ta cała, nieprzytomna jeszcze, zgraja siatkarzy.

Karol i Kamila zdecydowali, że odprowadzą mnie do domu, jednak dołączył do nas Andrzej, który wepchnął Małą w zaspę. Nie chciałam zawracać im głowy, więc u siebie szybko się przebrałam i udawałam, że wszystko okay.

- Olka, proszę cię, mnie nie oszukasz, jesteś blada jak trup, a mówisz, że jest dobrze! - krzyknął wreszcie Kłos.

- Karol, spokojnie. Naprawdę już wszystko okay, muszę po prostu odespać, tak? Zawsze jestem blada... Idźcie i odpocznijcie...

Na całe szczęście po paru minutach Młoda zgarnęła ich ze sobą i wyszli. Skierowałam się do kuchni, aby zaparzyć sobie herbatę, ale po paru sekundach znowu poczułam mdłości i wylądowałam w łazience. Cały dzień spędziłam w łóżku, a następnego ponieważ nadal czułam się okropnie wybrałam się do miejscowego lekarza. Na miejscu otrzymałam zastrzyk przeciwwymiotny i L4 do końca tygodnia. Poprosiłam Kamilę, aby zaniosła je w moim imieniu do klubu i powróciłam do swojego pokoju, aby przespać się, gdyż w nocy nie było mi to dane.

Zdziwiłam się, że Alex do mnie nie zadzwonił ani nie napisał. Natomiast gdy tylko weszłam na swój profil na twitterze zauważyłam, że prowadził bardzo ożywioną rozmowę z jakąś dziewczyną, której nie znałam. Miałam mieszane uczucia, jednak gdy nagle atakujący pojawił się w moim pokoju, jak gdyby nic się nie stało, wkurzyłam się. Bardzo się wkurzyłam.

- Cześć, Kociaku, czemu cię nie było na treningu? - zapytał uśmiechnięty.

- Gdybyś był łaskaw chociaż napisać do mnie smsa od wczoraj to byś wiedział - warknęłam. - Ale jak widać, wolałeś romansować na twitterze, z jak jej to było... Tatjaną?

- To nie wolno mi porozmawiać z przyjaciółką? - odparł oburzony.

- Przyjaciółką, która była twoją dziewczyną! Oczywiście, że można, tylko szkoda, że mnie całkowicie zignorowałeś i nawet nie odebrałeś mojego telefonu!

- Straszne! Ja się nie czepiam o twoich "byłych"! Ty też nie zawsze odbierasz telefon i nie robię ci z tego powodu wyrzutów!

- Nie, wcale, ty jesteś święty, oczywiście! Ale jak chciałam cię poprosić, żebyś kupił mi lekarstwa, to już nie mogłeś podejść! Musiałam sama iść, ledwo żywa! Ale ja latałam po leki na twój katarek!

- Teraz jakoś masz siłę się na mnie wydzierać!

- Wyjdź - powiedziałam twardo, czując kolejną falę mdłości i ledwo trzymając się na nogach. Nie posłuchał. - Wyjdź! - powtórzyłam ze łzami w oczach. Chyba zrozumiał, że przesadził, bo chciał mnie przytulić, jednak ja natychmiast odsunęłam się od niego. - Wyjdź, to nie ma sensu. Zostaw mnie.

___________________________________
No i o to jesteśmy!
Przepraszamy za tak długo nieobecność! *błagamy o zrozumienie - święta nas troszkę zaabsorbowały* ;)
Witamy w Nowym Roku i życzymy wam wszystkiego co najlepsze!!!!
Jak wam się podobało?
Jak myślicie? Co będzie dalej z Rudą i Alexem?
Trzymamy kciuki za chłopaków!
Całusy!
Hachiko&Iadala

4 komentarze:

  1. Rozdział super jak zawsze :P Szkoda mi Rudej :( mam nadzieje że miedzy nią a Alexem bedzie wszystko ok. Czekam na kolejny ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohooo... Ruda jest w ciąży.. chyba! A ja mam nadzieję, że niedługo między Kamilą a Andrzejem zacznie się dziać coś więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Nie mogłan się doczekać nowego rozdziału. Super budujecie napięcie xd. P.S. Czy tylko mi się wydaje, czy dojdzie jescze jedna mała osóbka, taki mały Atanasijević?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaaaromiście! Tylko co ten Alek odwala? Co za kretyn... :3 do nastepnego, ;* Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś nasze opowiadanie, zostaw po sobie ślad i napisz nam co o nim myślisz - liczymy na wasze opinie :)
Dziękujemy za każdy motywujący komentarz! :)